"Czasem odnoszę wrażenie, że wystarczy w
tytule książki umieścić słowo "Toskania", żeby edycja natychmiast
otrzymała przepustkę do amerykańskich list bestsellerów. Pamiętając o
tym i nie lekceważąc tych pisarzy, którzy pisali przede mną, skromnie
sugeruję, że przyszedł już czas, aby autentyczny Toskańczyk też włączył
się do współzawodnictwa. Napisałem więc książkę z dokładnie
przeciwnego punktu widzenia: rodowitego Toskańczyka opisującego coraz
większą falę rozentuzjazmowanych Amerykanów, lądujących na jego własnym
przyczółku"
Zbeletryzowany dziennik zawiera wiele zabawnych historyjek, stawiających jego amerykańskich klientów w nie najlepszym świetle, liczne elementy autobiograficzne oraz wiele informacji o historii, kulturze i tradycjach regionu. Podczas lektury poznajemy wiele nietuzinkowych osób, odkrywamy różne tajemnice wina i toskańskiej kuchni oraz uświadamiamy sobie ogrom różnic kulturowych dzielących mieszkańców USA i Europy. A wszystko podane pięknym językiem i okraszone samokrytycznymi uwagami autora i jego niebywałym poczuciem humoru. Nie znajdziemy w tej książce opisu trudów tworzenia winnicy czy renowacji starych domostw. Jej atutem jest fachowa wiedza eksperta podparta miłością autora do swojej małej ojczyzny.
Wspaniała lektura, którą serdecznie polecam!
Na zakończenie jeszcze jeden cytat:
"Moje ulubione pytanie pochodzi od klienta, który, przeglądając mapę Włoch podczas wyprawy na wieś, zapytał, czy kangurom udaje się przeskoczyć granicę. Przez dłuższą chwilę nie mogłem się zorientować, o co mu chodzi, więc odpowiedziałem, że z pewnością żadnych kangurów nie zobaczymy. Dopiero składając mapę pozostawioną na tylnym siedzeniu, zauważyłem, że pomyliła mu się sąsiadująca z nami Austria z innym krajem, położonym o wiele dalej." (str. 186)
"Moje ulubione pytanie pochodzi od klienta, który, przeglądając mapę Włoch podczas wyprawy na wieś, zapytał, czy kangurom udaje się przeskoczyć granicę. Przez dłuższą chwilę nie mogłem się zorientować, o co mu chodzi, więc odpowiedziałem, że z pewnością żadnych kangurów nie zobaczymy. Dopiero składając mapę pozostawioną na tylnym siedzeniu, zauważyłem, że pomyliła mu się sąsiadująca z nami Austria z innym krajem, położonym o wiele dalej." (str. 186)
Oooo, czytałam 4 książki Castagnio i chyba ta była najlepsza. W każdym razie przyjemnie się je wszystkie czyta :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała :).
OdpowiedzUsuń