czwartek, 25 sierpnia 2016

Jestem tu od wieków, Mariolina Venezia

Widniejąca na okładce podobizna małej dziewczynki o szelmowskim spojrzeniu i szerokim uśmiechu przyciąga jak magnes. Siedząca obok niej starsza kobieta stanowi przeciwwagę dla jej młodości i radości. To zdjęcie stanowi idalną kwintesencję powieści Jestem tu od wieków - książki niezwykle kobiecej.
W pozytywnym tego słowa znaczeniu ;)

W swojej powieści Mariolina Venezia zabiera czytelnika w podróż na włoską prowincję, a dokładnie na samo południe Włoch, do Apulii. To właśnie tam, w niewielkim miasteczku Grottole, mieszkał Francesco Falcone, protoplasta rodu niezwykłych kobiet, których losy, począwszy od roku 1861 wypełniają strony powieści. A ta snuje się niespiesznie, pełna plotek i pogłosek, wypełniona wrzaskiem dzieci i gadaniem kobiet. A tych jest mnóstwo: plotkarek, zdrajczyń, dziewic, puszczalskich, matek i córek, ciotek i kuzynek. Pod koniec można łatwo stracić rachubę i pomieszać Albę z Albiną albo Candidę z Cleilą.

Książka pozbawiona jest dialogów, swoją strukturą przypomina babskie opowieści toczone w kuchni przy gotowaniu albo pracach ręcznych. Kobiece problemy, troski i kłótnie: o mężczyzn, o dzieci, o pozycję w stadzie. Między nie wpleciona historia Włoch ostatniego stulecia, zmiany społeczne i rozwój państwa. Motyw emigracji do Ameryki, kwestia zacofania i biedy panująca na południu to tylko niektóre tematy poruszone przez autorkę.

Ciekawy wydał mi się fakt, że ograniczony sposób myślenia, wiara w zabobony, silny patriarchat i zacofanie charakterystyczne dla południa Włoch łatwo można porównać z problemami w niektórych regionach Polski. Mimo dystansu mierzącego ponad tysiąc kilometrów i sporych różnic kulturowych, pewne cechy wydają się łączyć Grottole i Pcim.

Książka ta wyśmienicie nadaje się na urlop we Włoszech. Niezbyt absorbująca, a jednocześnie na tyle ciekawa, by wciągnąć czytelnika. Napisana poetyckim językiem i bardzo włoska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz